Dette brevet på norsk / Ten list po norwesku

List otwarty do dyrektora UDI i wysłany do gazety Klassekampen - 05.12.2006.

Gazeta napisała nam, że ze względu na brak miejsca przed Bożym Narodzeniem nasz tekst nie będzie wydrukowany. Dlatego na razie list jest tylko opublikowany w internecie. Jednak być może gazeta zrobi z tego artykuł. Kiedyś.

Od tłumaczki:
(UDI Utlendingsdirektoratet - coś w rodzaju polskiego Urzędu do spraw Repatriacji i Cudzoziemców, władza absolutna nad każdym, kto nie jest obywatelem norweskim, ale jednak coś od Norwegii chce. Obecnie nowym dyrektorem została mianowana kobieta, po wielu miesiącach pracy na tymże stanowisku jako pełniąca obowiązki. Klassekampen to lewicowy dziennik norweski, w którym ukazał się wywiad z tą osobą. WOG - Wspólny Obszar Gospodarczy to umowa gospodarcza między Unią Europejską + Norwegią, Islandią i Lichtensteinem).

Wkład dla poprawy wizerunku UDI

Utlendingsdirektoratet (UDI) był oskarżany o rasizm i dyskryminowanie ludzi z niskim wykształceniem, muzułmanów i ludzi z krajów z poza WOG. Czy próbą zaprzeczenia temu jest wyrzucenie z Norwegii białego inżyniera z chrześcijańskiego kraju, członka Unii Europejskiej i po 7 latach małżeństwa z Norwegiem?

List otwarty do nowego dyrektora UDI

Jak człowiek może zacząć list do dyrektora UDI? "Kochana pani dyrektor UDI" nie pasuje. Nie znamy pani, a instytucja, której pani szefuje jest dla nas wszystkim innym, niż kochaną. "Szanowna" też nie pasuje, bo boli nas, kiedy widzimy, jaki szacunek może ktoś mieć za wyrzucanie jak najwięcej cudzoziemców. Dlatego oszczędźmy sobie uprzejmości i przejdźmy od razu do sprawy.

Z powodu wymuszonego wyjazdu do kraju ze strajkującą pocztą dopiero 29.11.2006 dostaliśmy Klassekampen z dnia 16.11.2006. Tam mogliśmy przeczytać, pani stwierdzenie: "największym wyzwaniem obecnie jest zbudowanie wizerunku UDI". To możemy zrozumieć po całej tej krytyce, na którą był narażony UDI. Jednak z tego wywiadu trudno zrozumieć jak ten wizerunek miałby się poprawić i względem kogo.

Kiedy jednak połączyliśmy wywiad ze własnymi świeżymi doświadczeniami, mogliśmy stworzyć teorię, co za tym stoi: UDI i norweska polityka wobec cudzoziemców były oskarżane o dyskryminację czterech grup: czarnych, muzułmanów, ludzi z poza obszaru WOG i ludzi z niskim wykształceniem. Aby poprawić opinię o UDI wśród osób zajmujących się prawami człowieka i praworządnością, byłoby ważne, żeby obalić wszystkie te oskarżenia. Możnaby to zrobić na dwa sposoby. Wpuszczenie więcej czarnych, niewykształconych muzułmanów z krajów nie należących do WOG wydaje się niemożliwe w kraju, gdzie siły wrogie obcości ustaliły warunki polityki imigracyjnej. Pozostaje druga metoda - poprzez wyrzucenie wysokowykształconego białego imigranta z chrześcijańskiego kraju należącego do UE, wykazanie, że Norwegia wcale nie dyskryminuje.

Niezrozumiałe staje się zrozumiałe: jesteśmy ofiarami kampanii poprawy wizerunku UDI. Nie oczekujemy, że pani, jako szef tak wielkiego urzędu, będzie się zajmować czymś tak małym jak pojedyncze ludziki, ale na wszelki wypadek, jeśli się mylimy, opiszemy tu naszą historię.

Zaczęła się w końcu lat 80-tych, kiedy Svein w ramach wymiany studentów pojechał latem do pracy w Polsce. Tam wpadł na jedną robotnicę w stoczni i to stało się podstawą zderzenia z UDI prawie dwadzieścia lat później.

Od początku wiedzieliśmy, że nie będzie lekko, między innymi z powodu obowiązków względem starych członków naszych rodzin. W końcu zrozumieliśmy, że aby zyć razem nie da się inaczej, niż w małżeństwie. Jednak okazało się, że przeszkody nie skończyły się po tym.

Z różnych powodów większość naszego życia przez pierwsze 2 i pół roku po ślubie spędziliśmy w Polsce. W roku 2002 wiosną spróbowaliśmy wprowadzić się do Norwegii. Potem Basia dostawała tymczasowe pozwolenie na pobyt i pracę na jeden rok. Trzy lata z rzędu musiała wywsyłać nowy wniosek z poświadczeniami naszych przyjaciół, że ciągle mieszkamy razem pod wskazanym adresem w Norwegii. No, akurat to była prawda, przynajmniej przez część roku. Inną część roku bywaliśmy w innych miejscach: w Polsce i na drugim końcu Norwegii, czasem razem, czasem osobno, ponieważ obowiązki rodzinne nie znikły z powodu naszego ślubu. Raczej odwrotnie: im starzy ludzie byli starsi, tym potrzebowali więcej pomocy.

Życie nie było tylko proste, ale my ciągle byliśmy zadowoleni w małżeństwie i zdecydowani żyć tak dalej. Po trzech latach tymczasowego pozwolenia na pobyt i pracę przyszedł czas, aby złożyć wniosek o pozwolenie stałe na osiedlenie. Teraz nagle trzeba było wypełnić więcej w formularzu: wszystkie pobyty poza Norwegią w ciągu trzech minionych lat. Nikt nas nie poinformował, że to nam grozi, więc trzeba było wypełniać wierząc w swoją pamięć. Na policji okazało się, że są wątpliwości, ponieważ Basia była więcej niż 7 miesięcy poza Norwegią w ciągu tych trzech lat. Dlatego oni mogli nam tylko dać jeszcze raz pozwolenie tymczasowe na rok. Następnego roku wcześnie złożyliśmy wniosek do UDI o pozwolenie na osiedlenie. Wysłaliśmy z listem wyjaśniającym, że głównym powodem dlugiego pobytu w Polsce była opieka nad starymi i chorymi członkami rodziny. Wyjaśnialiśmy, że przez dużą część czasu spędzonego przez Basię w Polsce, Svein był tam razem z nią.

Jesienią, kilka dni po tym, jak Basia wyjechała służbowo do Niemiec, przyszedł posterunkowy do drzwi Sveina - "ja mam to dostarczyć jednej kobiecie, która mieszka u ciebie. Odmówiono jej prawa dalszego pobytu w kraju i ja mam dopilnować, żeby ona wyjechała."

Ale, jeśli ptaszek wyleciał, to co wtedy? Svein nie mógł dostać papierów, bo one nie były dla niego. Musiał się zwrócić do policyjnego wydziału do spraw cudzoziemców, dystrykt Finnmark Zachodni. Łatwiej powiedzieć, niż zrobić, bo oni są dostępni przez maks. 6 godzin w tygodniu. W końcu zgodzili się, żeby Basia przysłała faks z Polski, to oni będą mogli wysłać jej kopie pism od UDI z odmowami.

Najpierw odmawiają na wnioskowi o pozwolenie na osiedlenie. Nasze wyjaśnienia zostały odrzucone z argumentacją: "Zaznacza się ponadto, że w rozporządzeniu o cudzoziemcach §43 nie zawiera możliwości uwzględniania dodatkowych wyjaśnień. Dlatego nie ma możliwości uwzględnienia powodów dla pobytu wnioskodawcy za granicą." Pewnie to było o wiele dużo, aby jeden urzędnik UDI mógł odnieść się do więcej niż jednego paragrafu za jednym razem, szczególnie, że zasady uwzględniania wyjaśnień stoją całe dwa paragrafy dalej w tym rozporządzeniu.

Nie dosyć tego. UDI od razu omówił Basi przedłużenia pozwolenia tymczasowego na pobyt i pracę w Norwegii. Warunkiem przedłużenia pozwolenia... jest aby małżeństwo trwało i małżonkowie mieszkali razem... Ten warunek nie jest spełniony. ... Przez wyrażenie "mieszkanie razem" rozumie się, że powinni fizycznie mieszkać razem w Norwegii." Na podstawie takiej definicji wychodzi na to, że w tym czasie, kiedy mieszkaliśmy razem w Polsce, nie mieszkaliśmy razem, ale "rozdzieleni" i dlatego nasze małżeństwo nie funkcjonuje!

Jeszcze gorzej było dalej: "Wnioskodawca nie ma szczególnego związku z krajem, i dlatego nie wchodzą tu żadne względy humanitarne, aby zrobić wyjątek od zwykłych warunków udzielania pozwolenia." Jeśli ktoś nie uzyska związku z krajem przez związkek z jednym Norwegiem przez 17 lat, przez pobyt co roku w Norwegii dłużej lub krócej przez ten czas, będąc w małżeństwie z tym samym Norwegiem przez 7 lat, mieszkając tu blisko pół roku co roku od 4 lat. Na dodatek mówi dobrze po norwesku i ma wielu norweskich przyjaciół, to jak ktoś inaczej może uzyskać związek z krajem? Czy jest to coś, z czym trzeba się urodzić? Czy małżonkowie mają prawo być ożenieni i jednocześnie być odpowiedzialnymi za członków swojej rodziny wymagających opieki i czy to nie jest silny wzgląd humanitarny?

Na tej podstawie wnioskodawca ma obowiązek opuścić kraj a policja ma przeprowadzić kontrolę wyjazdu razem z "wykonaniem decyzji bez niepotrzebnego pobytu", jeżeli wnioskodawca nie wyjedzie dobrowolnie. Ponieważ wymieniona była już poza krajem kiedy dostaliśmy wiadomość, nie sprawdziliśmy, w jaki sposób policja by to przeprowadziła. Z drugiej strony, przez wkrótce 2 miesiące, na próżno próbowaliśmy dostać odpowiedź, co ta decyzja oznacza w praktyce, w okresie, kiedy nasza skarga jest w rozpatrywaniu. Czy Basia ma zakaz wstępu do Norwegii do końca życia? Albo, czy może przyjechać jako "turystka"? Na te pytania próbowaliśy dostać odpowiedź z komendy policji Zachodniego Finnmarku, z norweskiego konsulatu w Gdyni, norweskiej ambasady w Warszawie i z polskiej ambasady w Oslo. Nikt nie odpowiedział.

Mamy wielkie zrozumienie dla potrzeby poprawienia wizerunku UDI względem wymienionych oskarżeń o dyskryminację. Rozumiemy, że nasz przypadek jest szczególnie nadający się do tego celu, ponieważ za jednym zamachem można zaprzeczyć wszystkim czterem zarzutom: tu wyrzuca się białego inżyniera z bardzo chrześcijańskiego kraju, członka UE. Cztery muchy za jednym uderzeniem! Niestety nikt nas nie spytał o to, czy chcemy się poświęcić dla poprawienia wizerunku UDI, ale to jest drugorzędne.

W międzyczasie siedzimy w Polsce i czekamy na odpowiedź. Svein ma prawo być tu do 18 stycznia. Potem dojdzie do tego, że z odpowiedzią lub bez spróbujemy dostać się do Norwegii. Wtedy zobaczymy na jakie kary się narazimy.

Krytycy teraz mogą wycofać wszystkie oskarżenia o dyskryminację: UDI jest po prostu ogólnie wrogi cudzoziemcom i nieludzki. Ale, czy tak jest w ogóle lepiej?

Pozdrowienia
Basia Głowacka i Svein Lund
p.t. Gdańsk

PS. 07.12.2006.
Napisaliśmy, że nikt nam nie odpowiedział na pytanie, jakie prawa ma Basia w czasie, kiedy czekamy na rozpatrzenie naszej skargi. Jednak następnego dnia po wysłąniu listu do dyrektora UDI, przyszłą odpowiedź z ambasady norweskiej w Warszawie, kórą otrzymali z UDI: "Ona może być w Norwegii na takich samych warunkach, jak wcześniej aż do czasu, kiedy skarga zostanie rozpatrzona, pod warunkiem, że wnioskowała o przedłużenie na czas i zaskarżyła negatywną decyzję w terminie. ... Jeżeli ona wyjedzie i przyjedzie z powrotem to straci swoje prawa, to znaczy nie będzie dłużej na tych samych warunkach i na przykład nie ma prawa pracować."
Z jednej strony ma nakazany wyjazd z kraju. Z drugiej strony, razem z wyjazdem straci swoje prawa, które by miała w przeciwnym wypadku. Czy w ten sposób buduje się wizerunek UDI?


Til hovudsida.